Kamienie pełnią zauważalną rolę w
naszych ogrodach. Traktowane są nie tylko jako budulec elementów
wykorzystywanych praktycznie - jak nawierzchni ogrodowych, a w tym: ścieżek,
podjazdów i tarasów. Także wykorzystuje się je w małej architekturze,
do budowy murków czy sztucznych grot. W końcu, stosowane są przy zakładaniu
niemal obowiązujących w ogrodach - skalniaków. Kamienie
stosujemy do "upiększania" wody w ogrodzie. Służą do maskowania folii
uszczelniającej oczka, brzegom nadają pozory naturalności, spiętrzają wodę
tworząc kaskady.
Czasami kamień stosowany jest jako tworzywo, z którego wykonywane są formy
ozdobne bez żadnego zastosowania praktycznego.
Bywa, że ustawiamy go w ogrodzie z pozoru bez potrzeby. Gdyby jednak
zastanowić się głębiej, mogłoby się okazać, że taka potrzeba występuje, a
nawet jest bardzo silna i być może narzucona magią płynącą z wnętrza
kamienia.
Być może, owa nieokreślona siła tkwiąca w kamieniach, w istotniejszy sposób
oddziaływuje na nas, niż jesteśmy w stanie to zrozumieć. Czy my,
współcześni, równie co nasi ojcowie
i praojcowie podatni jesteśmy na magię większych i mniejszych głazów?
Niektórzy uważają, że większe kamienie zamieszkiwane są przez dusze tych, co
od nas odeszli. Mieszkając w tych kamieniach szukają okazji, aby w jakiś
sposób przenieść się w świat żywych, powrócić w
nowym wcieleniu. Takich kamieni powinny się wystrzegać młode dziewczyny. Nie
zaleca się im siadania na takich kamieniach. Bywa, że mieszkająca w nich
dusza przeniknie z kamienia do ciała dziewczyny i ...nieszczęście gotowe.
Nikt nie uwierzy jej, że przyczyną poczęcia jej dziecka był kamień, a nie -
jak to z reguły bywa - jakiś chłopak.
Kamienie w naszym ogrodzie mogą być ciekawe z natury, lub ciekawe za sprawą
naszej ingerencji. Jeżeli ogród jest częścią przyrody kształtowanej przez
człowieka to i kamienie wchodzące w jego skład mogą być przez człowieka
trochę przeinaczone.
Spróbujmy przebudzić kamienie do roli pożytecznych skrzatów ogrodowych -
krasnali, czasami nazywanych babami kamiennymi. Ustawmy je w miejscu gdzie
dotychczas stały krasnale gipsowe.
Materiał. W czasie
spacerów, wycieczek czy wyjazdów szukajmy kamieni, które nas czymś
specjalnie zafascynują. Owymi czynnikami będzie barwa, charakter
powierzchni, kształt czy w końcu to coś, ta siła, która nas intryguje, a
której nie jesteśmy w stanie określić i nazwać słowami. Takie kamienie
chętnie umieszczamy w swoim otoczeniu.
Do naszego dłubania, materiał skalny musi być bardziej konkretny,
odpowiednio dobrany. Owe dobranie będzie sporą częścią naszego przyszłego
sukcesu. Odpowiednia wielkość i kształt kamienia uwolnią nas od części
najcięższej pracy. Dla przykładu, jeżeli nasz wyrób ma nawiązywać do
kształtu głowy człowieka to dobrze jest, gdy kamień ma wystający fragment w
miejscu nosa, czy odpowiedni kształt w okolicach podbródka. Forma kamienia
podpowie nam czy obrabiając określony materiał powinniśmy zdecydować się na
wydłubanie głowy łysej, w hełmie czy z szeroko
rozpuszczonymi włosami.
Planując wytwory mające sprawiać wrażenie starych, wybierajmy materiał
spękany, zwietrzały z wyraźnymi śladami upływu czasu. Takie kamienie są
kruche i nieostrożność może skutkować łatwym utrąceniem - z trudem
wydłubanego oka. Za to, praca będzie lżejsza i pochłonie mniej naszych sił i
czasu.
Narzędzia.
Naszym materiałem nie będzie miękka glina, same ręce, więc nie wystarczą.
Pomówmy trochę o narzędziach. Podstawą jest młotek średniej wielkości,
dobrze oprawiony.
W czasie pracy nie wystawiajmy go na działanie wilgoci czy na długotrwałe
słońce. Źle traktowany będzie "spadał", czemu naprędce możemy zaradzić
mocząc go w wodzie. Przyda się też jakiś przecinak, najlepiej
nieduży. Większa powierzchnia tnąca przecinaka może szybko wyczerpać nasze
siły. Jeżeli będziemy się
z nim obchodzili delikatnie to wygodnie będzie stosować przecinaki
z końcówką widiową. Można sobie też wykonać małe przecinaki z jakiegoś
twardego materiału np. z grzybków zaworów silnika samochodowego.
Najważniejszym narzędziem będzie - piszę to niejako z zażenowaniem -
szlifierka kątowa zwana fleksem. Z zażenowaniem, bo zawsze wyobrażałem sobie
szlachetna pracę rzeźbiarza wykonywaną za pomocą młotka i dłuta. My nie
umiemy rzeźbić, więc nie będziemy rzeźbili - nasze dłubanie będziemy
wykonywali narzędziami mało szlachetnymi.
Fleks powinien być nieduży, przystosowany do małych tarcz diamentowych.
Tadeusz Smal poprosił mnie, abym w tym miejscu przypomniał o potrzebie
chronienia oczu. To mądra uwaga. Osobiście stosuję specjalne okulary i
polecam wszystkim podobną ochronę oczu w czasie obróbki kamieni.
Dłubanie.
Planując pracę, starajmy się wyobrazić sobie wygląd przyszłego kształtu
sugerując się cechami materiału: charakterem kamienia, jego kształtem,
rodzajem powierzchni. Jeżeli nasza wyobraźnia nie zadziała i nie ukierunkuje
nas - to też nie jest źle. Na początek dajmy poprowadzić się materiałowi,
narzędziom i podstawowej wiedzy o wyglądzie planowanego obiektu.
Oczywiście, nie sugerujmy się potrzebą dokładnego odtworzenia zamierzonego
kształtu. Jeżeli zależy nam, aby "gotowiec" miał charakter starocia - a tak
powinna wyglądać baba kamienna wykopana gdzieś spod dębu czy wiekowy
skrzat ogrodowy - to powinien on być prymitywny, a taki przecież potrafimy
wykonać.
Jeżeli ułatwi to nam pracę - możemy zaznaczyć ołówkiem na kamieniu
zaplanowane kształty, a następnie posługując się szlifierką i
przecinakiem, mozolnie wybieramy z kamienia
zbędny materiał.
Powierzchnie obrabiane tarczą diamentową są paskudnie, koliście porysowane i
nieprzyzwoicie gładkie. Aby nadać takim powierzchniom "wiekowy" wygląd
musimy za pomocą przecinaka i młotka, uderzając raz przy razie doprowadzić
je do naturalnej chropowatości.
Obrabiając zwietrzałe kamienie, czasem odskoczy nam wąs albo kawałek nosa.
Nie przejmujmy się tym. Odwrotnie - właśnie o to chodzi. Przecież stare
kamienie maja wiele takich ubytków.
Uwaga, finał!
Gdy uznamy, że usunęliśmy wszystkie zbędne fragmenty materiału, a
powierzchnia kamienia jest szlachetnie postarzona - możemy przystąpić do
czynności końcowych. Jeżeli zauważymy, że miejsca obrabiane będą matowe, z
nieco jaśniejszym odcieniem, aby kamień nabrał soczystych barw można
natłuścić go środkami do konserwacji lastryka. Ostatnią czynnością jest - ta
najważniejsza - z punktu widzenia ogrodnika. Jak zawsze, po skończonej pracy
siadamy przed obiektem naszego działania, być może z kwadratową szklaneczką
- co zwykł zaznaczać mój kolega Piotr Siciarski - i patrzymy, patrzymy,
patrzymy...